Dzisiaj też różności, nie oznacza to że już nie maluję poszewek :) maluję :)
Zaczynam robić porządek w swoim składziku bo już ciężko tam wejść :) swoją drogą ile kobieta może mieć "przydasiów" dużo :) a że szkoda mi coś tam wyrzucić to kombinuję jak to przerobić, często nic ciekawego z tego nie wychodzi ale mam czyste sumienie :)
Decoupage wersja puszki
Transfer w całości nieudany, nie wiem co mnie kusi by od czasu do czasu do niego wracać :)
dwa kawałki starej deski dla mnie to kształty domków :)
puszki po kukurydzy, już nie pamiętam jaki miałam z nimi plan ale czegoś mi tu brakuję, ma ktoś jakiś pomysł :)
dywanik, nadal się faluje, kilkanaście prób i doszłam do wniosku ze chyba powinnam uczyć się na jakies włóczce, bo tu ciężko czasami doparzyć się tych słupków :)
a tu walka usłyszałam jak córka mówi do psa " zejdź to mój kwiatek"
" mamo ja chcę takiego kwiatka ale różowego " a już myślałam że to jednorazowa przygoda, nie mam w domu różowych bluzek, poszłyśmy do lumpeksu, bluzek nie kupiłam ale za 1 zł bluzkę z kory, pomyślałam ze jest taka delikatna będzie fajna sukienka dla Córci, no i co ? nic z tego nie jest różowa :)
odcięłam górę, jak ktoś ma pomysł jak ją użyć to mogę wysłać ( proszę mi na meila przysłać adres)
i uszyłam zazdroski,
ja chyba zaczynam mieć na punkcie zazdrosek fioła, nie lubię tradycyjnych firanek :)
szarfy malowane z resztek materiałów
kosmetyczki czy raczej przyborniki z jeansowych nogawek
torebeczka z kotkiem